Olejarnia Świąteczna, Łabunie, Zamość, Poland. 1,664 likes · 1 talking about this · 87 were here. Oleje i miody z roztoczańskiej zagrody. Lekcje edukacyjne. Pokazy bicia oleju i zwiedzanie skansenu GAJA Bartłomiej Urjasz Biadoliny Szlacheckie 228 32-828 Biadoliny Szlacheckie NIP: 873 282 53 71 REGON: 365001778 Kontakt mailowy: sklep@ Kontakt telefoniczny: 695 617 800 (kontakt od poniedziałku do piątku, w godzinach 8:00-16:00) Nr konta: ING Bank Śląski S. A. 86 1050 1562 1000 0092 2886 9518 Stara Olejarnia, Nowe Miasto Lubawskie gmina. 620 likes · 38 talking about this · 11 were here. Witamy w Starej Olejarni! Stara Olejarnia to unikalne miejsce gdzie zatrzymać się mogą amatorzy sportów J. A. W. Łącz Przetwórstwo Roślin Oleistych-Nasiennictwo Sp. z firmy86-341 Świecie nad Osą 93 (woj. Kujawsko – Pomorskie) tel. / fax.: 56 466 19 18 e-mail:biuro@ Numer konta bankowego Credit Agricole Bank Polska: 97 1940 1076 3176 0704 0000 0000 Nasz najnowszy dodatek: reprodukcja starej mapy niemieckiej z roku 1911, która świetnie pokazuje dolinę Drwęcy z Nowym Miastem i Kurzętnikiem i na której można już znaleźć budynek olejarni. Mamy
To znane powiedzenie sprawdziło się , kiedy w dniu 23 kwietnia 2014 roku udaliśmy się jako pielgrzymi do Rzymu, by uczestniczyć w wielkim epokowym wydarzeniu jakim miała być kanonizacja dwóch Papieży, w tym Polaka Jana Pawła II. Nasza grupa była niewielka i liczyła dwóch Ojców Franciszkanów i sześć osób świeckich. Pomysłodawcą wyjazdu, organizatorem, pilotem, tłumaczem, przewodnikiem oraz opiekunem grupy (prowadzącym również samochód) był Ojciec dr Andrzej Zalewski – Proboszcz Kościoła Zwiastowania NMP w Zamościu. Kościół znajduje się pod opieką duszpasterską Ojców Franciszkanów. Zgodnie z ustalonym programem, pierwszy nocleg mieliśmy w Bratysławie, w klasztorze franciszkańskim. Rano 24 kwietnia wyruszyliśmy w kierunku Padwy. Ok. dotarliśmy do Campo San Piero w pobliżu Padwy, do klasztoru Ojców Franciszkanów. Po kolacji, na którą zostaliśmy zaproszeni przez gwardiana klasztoru, zwiedzaliśmy miejsca związane ze św. Antonim. Ojciec gwardian pięknie opowiedział nam o życiu Świętego, słynącego z kazań i szczególnego daru wymowy. Te cechy powodowały, że wokół Świętego gromadziły się wielkie tłumy słuchaczy. Zobaczyliśmy orzech, na którym lubił przesiadywać Święty i modlić się oraz kapliczkę, gdzie Świętemu pewnej nocy ukazało się Dzieciątko Jezus. Ciekawostką jest to, że liście na orzechu pojawiają się dopiero ok. 13 czerwca – przed dniem imienin św. Antoniego. Atmosfera wieczoru magiczna. Opowieść o św. Antonim, sceny z jego życia umieszczone w plenerze i delikatnie podświetlone, pachnące białe kalie, dziko rosnące w rowie, tworzyły niejako przedsmak raju. Następnego dnia, 25 kwietnia, po Mszy Świętej, w której uczestniczyliśmy wraz z wiernym i naszymi dobrodziejami, którzy przygarnęli nas pod swój dach, pociągiem udaliśmy się do Wenecji. Zwiedzanie Wenecji to wznoszenie się i opadanie po niezliczonych mostkach, przerzuconych przez liczne kanały, to niespotykana architektura, na którą składają się wytworne pałace i świątynie. Najsłynniejsza świątynia to Bazylika św. Marka. Okazałą bryłę bazyliki, wielokrotnie przebudowywanej, zdobią barwne mozaiki, które w szczególny sposób prezentują się w ostrym słońcu południa. W dniu, w którym byliśmy odbywały się główne uroczystości związane ze świętem patrona Wenecji – świętego Marka. Nadzwyczajnym pięknem zachwyca Pałac Dożów, zwieńczony ażurową attyką, otoczony z trzech stron renesansowym dziedzińcem. Plusk wody w kanałach, gondole, muzyka dobiegająca z dziedzińca (wykonywana na żywo), wspaniała architektura, tworzą klimat, który sprawia, że chce się tu powrócić. Z Wenecji, pociągiem ( który jak na ironię się popsuł co opóźniło nasz wyjazd) udaliśmy się do Padwy, zaś Ojciec Andrzej pojechał po nasz samochód. Z ojcem Arkadiuszem „zdobywaliśmy” Padwę. Pierwsze kroki skierowaliśmy na plac Prato della Valle w kształcie elipsy. Wokół centralnie położonej wyspy oblanej wodą, znajduje się 87 posągów zasłużonych mężów stanu. Wśród nich, przy samym przejściu przez mostek, zauważyłam figurę przystojnego młodzieńca z bujnymi, kręconymi włosami. To nasz dobry znajomy, przedstawiony jako student Uniwersytetu Padewskiego – Jan Zamoyski. Być w Padwie i nie odwiedzić św. Antoniego ? Ponieważ czasu było już niewiele, nie zważając na upał i pęcherze na stopach, pobiegliśmy do Bazyliki św. Antoniego. Monumentalna i jednocześnie malownicza bryła Bazyliki zachwyca zewnętrznym wyglądem. Wnętrze jeszcze bardziej okazałe i dostojne poznawaliśmy dzięki polskiemu przewodnikowi. To zasługa naszych Ojców, którzy na każdym kroku spotykali znajomych Franciszkanów, przez co nie czekaliśmy w kolejkach do zwiedzania. Wewnątrz obejrzeliśmy wspaniałe relikwiarze z aparatem głosowym św. Antoniego oraz grób, gdzie jest pochowany. To miejsce ma szczególnie magiczną moc. Tu wydarzyło się wiele cudów. Ściana grobu, od dotyku pielgrzymów jest ciepła. My też dotknęliśmy tego niesamowitego miejsca powierzając Świętemu swoje sprawy. Obok Bazyliki znajduje się punkt informacji turystycznej, w której pozostał po nas ślad, moja czerwona czapeczka z napisem „ Zamość miasto idealne” z zarysem starego miasta. Dodam, że przed wyjazdem z Zamościa cała nasza grupa została wyposażona w takie czapeczki. Z Padwy pojechaliśmy do Rzymu. Noclegi mieliśmy na przedmieściach Rzymu. Na miejsce dotarliśmy ok. godz. trzeciej nad ranem w dniu 26 kwietnia. Należało dobrze odpocząć i przygotować się do najważniejszego wydarzenia i celu naszej pielgrzymki – uczestnictwa we Mszy św. na Placu św. Piotra i kanonizacji dwóch Papieży. W godzinach południowych pojechaliśmy do SERAPHICUM – Papieskiego Instytutu Teologicznego im. św. Bonawentury. Z tego miejsca po Rzymie poruszaliśmy się metrem. Przed wyruszeniem do Watykanu, została odprawiona przez naszych Ojców w kaplicy Msza Święta. Pokrzepieni duchowo, zaopatrzeni w składane krzesełka, malutkie odbiorniki radiowe, ciepłe kurtki i wszystko co potrzebne by spędzić noc na ulicy, wyruszyliśmy w dalszą pątniczą drogę. Byliśmy skupieni. Każdy z nas myślał (jak się potem okazało), czy podołamy naszemu wyzwaniu i czy dotrzemy do tak upragnionego celu. Bez problemu weszliśmy na Plac św. Piotra. Jednak nasza radość nie trwała długo, gdyż ok. godz. 18-tej służby porządkowe zaczęły wypraszać pielgrzymów z placu i zamykać także boczne ulice. Nad Rzym nadciągała burza, zaczął padać deszcz. Szukaliśmy miejsca gdzie spędzić noc i w odpowiednim czasie wyruszyć w kierunku placu św. Piotra. Mieliśmy trochę szczęścia ponieważ doszliśmy do Castel Sant Angelo i ulokowaliśmy się w pobliżu murku okalającego fosę zamku tak, że swobodnie rozstawiliśmy krzesełka, by odpocząć i troszkę się zdrzemnąć. W tym czasie napływały tłumy pielgrzymów i robiło się coraz ciaśniej. Wokół słychać było przede wszystkim polską mowę, śpiew i modlitwy przeważnie po polsku. Około półnoicy padło hasło, że ruszamy. Kto nie zdążył zebrać swoich rzeczy, a zmęczeni ludzie usypiali na rozłożonych na ulicy karimatach i śpiworach, zostawiał je, co utrudniało poruszanie się w ogromnym tłoku. Pokonanie ok. stu metrów zajęło nam godzinę. Na głównej ulicy prowadzącej do Placu św. Piotra byliśmy ok. pierwszej w nocy, tj. 27 kwietnia. Stojąc na Via della Conciliazione widzieliśmy przed sobą Bazylikę św. Piotra. Czy uda się tam dojść? To pytanie miało pozostać na kilka godzin bez odpowiedzi. Co pewien czas przesuwaliśmy się powoli ku przodowi. Noc była ciepła, w tłumie wręcz gorąco. Otaczający nas pielgrzymi, tak jak my – nie skarżyli się, nikt nie narzekał. Wokół powiewały flagi chyba z każdego zakątka świata, z przewagą polskich. Co pewien czas pomiędzy śpiewy i modlitwę w różnych językach, wdzierał się przejmujący sygnał karetek pogotowia ratunkowego. W czasie dłuższego postoju udało mi się usiąść na krawężniku ulicznym. Jaka to była wielka ulga! Obok mnie siedziała Polka, która na te wielkie uroczystości przyleciała ze Stanów Zjednoczonych. W czasie rozmowy czas oczekiwania płynął szybciej. Ona marzyła o lodach przy fontannie di Trevi, ja o gorącej herbacie… Kiedy nad Rzymem wstawał poranek byliśmy coraz bliżej upragnionego celu, coraz wyraźniej widać było Bazylikę św. Piotra. Zmęczenie i brak snu przez tyle godzin coraz bardziej dawało znać o sobie. Czy można przysnąć stojąc? Można. Tłum podtrzymywał z każdej strony. Kiedy byliśmy już blisko przejścia w kierunku ogrodzenia placu św. Piotra, za nami zamknięto bramki i podano informację, że już nie ma wejścia. Jeszcze tylko należało pokonać bramki pod kolumnadą, ponieważ służby watykańskie dokładnie sprawdzały nasze osobiste rzeczy i już byliśmy u celu naszej pątniczej drogi. Było to około : 30 w niedzielę. Przebycie niecałych 550 m Via della Conciliazione zajęło nam prawie osiem godzin. Z wielkiej radości, że jesteśmy na Placu św. Piotra i będziemy tak blisko uczestniczyć w tym epokowym wydarzeniu, ze łzami wzruszenia padliśmy sobie w objęcia. Po ulokowaniu się w pobliżu kolumnady czekaliśmy na rozpoczęcie uroczystości. O godz. 10-tej Litanią do Wszystkich Świętych rozpoczęła się Msza święta koncelebrowana przez Papieża Franciszka. Następny punkt uroczystości to prośba o wpisanie w poczet Świętych Jana XXIII i Jana Pawła II. Po trzykrotnym przedstawieniu prośby Papieżowi Franciszkowi ogłosił on uroczyście: „ Na chwałę Trójcy Przenajświętszej, dla wywyższenia katolickiej wiary i wzrostu chrześcijańskiego życia, na mocy władzy naszego Pana Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła, a także Naszej, po uprzednim dojrzałym namyśle, po licznych prośbach o pomoc Bożą i po wysłuchaniu opinii naszych Braci w biskupstwie orzekamy i ogłaszamy świętymi błogosławionych Jana XXIII i Jana Pawła II i wpisujemy ich w poczet świętych i polecamy, aby w całym Kościele byli oni czczeni z oddaniem pośród świętych. W imię Ojca i Syna I Ducha Świętego”. Po tych słowach zerwała się burza oklasków. Radość, wzruszenie, łzy w oczach! Przeżycia duchowego nie da się opisać. Wielkie szczęście i wdzięczność Panu Bogu za to, że pozwolił pokonać nasze wszystkie trudy i słabości, umożliwił być tak blisko i uczestniczyć w tym historycznym wydarzeniu, jakim była podwójna kanonizacja oraz niesamowity zbieg okoliczności, kiedy w jednej uroczystości uczestniczyło dwóch papieży – emerytowany i obecny. Po tych wielkich przeżyciach i emocjach, zmęczeni lecz szczęśliwi, by uniknąć na miejscu tłoku w metrze, poszliśmy wzdłuż Tybru do dalszej stacji metra. Dzięki szerokim znajomościom w Wiecznym Mieście naszego Ojca Andrzeja, który na każdym prawie kroku spotykał znajomych Ojców Franciszkanów, zostaliśmy przez nich zaproszeni na kawę. Po tylu nieprzespanych godzinach i wielkich emocjach ta kawa była chyba najlepszą z dotychczas wypitych! Ojcowie również nas nakarmili i po krótkim odpoczynku dojechaliśmy metrem do Seraphicum, skąd samochodem wróciliśmy do miejsca zakwaterowania. Następnego dnia, 28 kwietnia udaliśmy się na zwiedzanie Rzymu. Naturalnie naszym przewodnikiem był Ojciec Andrzej. Zwiedzanie zaczęliśmy od podziwiania starożytnej architektury z Koloseum, Kapitolem, Forum Romanum, kościołem Santa Maria in Aracoeli z cudowną figurką Dzieciątka Jezus – Santo Bambino. Do kościoła prowadzą monumentalne schody powodujące zawrót głowy, lecz warto je pokonać i wejść do środka. Zwiedziliśmy też kościół św. Jakuba i Filipa, w którym min. znajduje się miejsce pierwszego pochówku Michała Anioła; byliśmy przy fontannie di Trevi i Placu Hiszpańskim oraz przed figurą Matki Bożej. Tu zawsze 8 grudnia przybywał Jan Paweł II, by Matce Bożej ofiarować kwiaty. Po zejściu ze schodów hiszpańskich, metrem pojechaliśmy na Plac św. Piotra. Oczekiwanie na wejście do Bazyliki zajęło nam ponad 2 godz. Po nawiedzeniu Grobu św. Jana Pawła II i Jana XXIII i zwiedzeniu grot watykańskich, weszliśmy na kopułę bazyliki, skąd widać było panoramę Watykanu i całego Rzymu. Nadchodził wieczór. Stojąc na Placu św. Piotra raz jeszcze ogarnęliśmy wzrokiem to święte miejsce i żegnając się z naszymi Świętymi odmówiliśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Pełni wrażeń wróciliśmy do miejsca zakwaterowania. Wieczorem zapadła decyzja, że zostajemy dłużej i następnego dnia udajemy się do Asyżu. Po drodze do Asyżu zatrzymaliśmy się obok kościoła Santa Maria w Rivatorto, miejscu związanym z kultem św. Antoniego. Tu powstała pierwsza wspólnota franciszkańska. W świątyni znajdują ubogie chatki – Święte Tugurium, w których mieszkali pierwsi zakonnicy. Przed nami, w niewielkiej odległości, w słońcu jaśniały mury Asyżu, miasta położonego w górzystym regionie Umbrii. Krętą, wspinającą się w górę drogą dojechaliśmy do położonej na wzgórzu Bazyliki św. Franciszka, wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Klasztornymi krużgankami przeszliśmy (turyści tędy nie chodzą) do dolnego Kościoła. Takie względy mieliśmy dzięki znajomości naszych Ojców i uprzejmości jednego z tutejszych Ojców, pochodzącego z Horyńca Zdroju. Po Mszy św. odprawionej przede wszystkim dla Polaków przeszliśmy do krypty, w której znajduje się Kaplica Grobu św. Franciszka. Usytuowany w centralnym punkcie kaplicy grobowiec – surowy kamienny sarkofag – otacza ozdobna krata. Odwiedzający to miejsce wsuwają kartki z prośbami do Świętego. My, po indywidualnej adoracji również poleciliśmy Biedaczynie z Asyżu swoje sprawy. Muszę dodać, że to miejsce jest w jakiś sposób wyjątkowe. Zmusza do refleksji i zadumy, analizy nad tym, co tak naprawdę jest w życiu ważne. Kiedy jesienią ubiegłego roku, z czystej ciekawości poprosiłam Ojca Proboszcza o książki opisujące życie, miejsca i działalność św. Antoniego i św. Franciszka nie myślałam, że tak szybko odwiedzę te miejsca. Czy to przypadek, czy zrządzenie Opatrzności? Ostatnim punktem naszego pielgrzymowania była Bazylika Matki Bożej Anielskiej, kolebka zakonu franciszkańskiego, w której wnętrzu znajduje się Porcjunkula. Porcjunkula – mała cząsteczka – to mały, jednonawowy kościółek odbudowany własnoręcznie przez św. Franciszka. Obecny kościół osłania to miejsce. Obok znajdowały się szałasy, w których zamieszkiwali współbracia św. Franciszka. Poprzez krużganek dochodzi się do ogrodu różanego, gdzie rosną róże bez kolców. Pierwotnie rosły one w pobliżu celi Świętego. W chwili ludzkiej słabości, nie chcąc ulec pokusie odejścia od obranej drogi życia, rzucił się w nie. W tym momencie róże straciły kolce, by nie ranić ciała. Pozbawione kolców róże można oglądać dziś z krużganku przez szybę. Z tego miejsca udaliśmy się w drogę powrotną. Na nocleg do Bratysławy dotarliśmy ok. trzeciej nad ranem w dniu 30 kwietnia. Pomimo późnej pory, nasi ojcowie czekali na nas. Po krótkim odpoczynku, pożegnawszy naszych miłych Ojców i Braci (przyszłych Franciszkanów) udaliśmy się w drogę powrotną do kraju. Zmęczeni, lecz bardzo szczęśliwi, do Zamościa dotarliśmy około północy. Czas naszego pielgrzymowania minął bardzo szybko. O zmęczeniu zapomnieliśmy jeszcze szybciej. Pozostała radość, że było nam dane pokonać i udźwignąć wszystkie trudy. Nagroda – to uczestnictwo w tak historycznym wydarzeniu i niezwykłe chwile, które mogliśmy przeżyć. A to wszystko dokonało się dzięki Ojcu Andrzejowi Zalewskiemu – Proboszczowi naszego Kościoła. Bez Jego inicjatywy, zaangażowania i trudu nie byłoby tych niezwykłych przeżyć. tekst i zdjęcia Joanna Budzyńska, przewodnik Koła Przewodników PTTK im. Róży i Jana Zamoyskich w Zamościu Wieczorną mszą o rozpoczęły się w zwierzynieckim „Kościółku na wodzie”, uroczystości poświęcone jego patronowi, Świętemu Janowi Nepomucenowi. Czczony w Zwierzyńcu od XVIII w., szczególną cześć odbiera podczas corocznego, uroczystego odpustu w dniu 21 maja. Towarzyszy mu, zapoczątkowana jeszcze przez ks. Emila Wojtasia w 1997 r., specyficzna procesja eucharystyczna, która odbywa się w łodziach, płynących po wodach kościelnego stawu. Wodne Procesje należą do zwyczajowych obrzędów, związanych ze św. Janem Nepomucenem. W naszym kraju raczej należą do unikatowych. Obrzęd przywędrował z Pragi, gdzie święto to organizuje się, prawie nieprzerwanie, od trzystu lat (od 1715 r.). Na praskie uroczystości sprowadzane są nawet weneckie gondole. Procesjom tym towarzyszą: muzyka, śpiewy i salwy armatnich strzałów znad brzegów Wełtawy. Święto, nazywane w Czechach – Navalis- wznowiono (po kolejnej przerwie) w 2009 r. W Pradze szlak procesji przebiega z Katedry na Hradczanach, przez Most Karola do kościoła św. Franciszka. W procesji niesiony jest relikwiarz św. Jana Nepomucena. Wzorem praskim takie procesje organizuje się w wielu miejscach kultu św. Jana Nepomucena. Dawniej spławiano na wodę, strojnie ozdobione łodzie, także z figurą świętego (w formie zmarłego Jana) które płynęły po rzece, stawie, w orszaku wiernych, przy towarzyszącej im muzyce i śpiewach. Tym samym zwyczajem, odbywają się uroczystości ku czci św. Jana Nepomucena w Zwierzyńcu. Tłum odświętnie odzianych ludzi zasiada nad brzegiem kościelnego stawu, zajmuje miejsca na mostku prowadzącym do świątyni, na długo przed rozpoczęciem mszy. Na brzegu czekają łodzie i kajaki, przygotowane na moment rozpoczęcia procesji. Niewielki kościółek wypełnia młodzież, która w tym dniu dostąpi sakramentu bierzmowania. Przygotowywani do tych uroczystości od kilku dni, przez Ojców Redemptorystów z Krakowa, przyjmą sakrament z rąk Biskupa Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej, bp Mariana Rojka. Ten dostojny Gość, witany serdecznie przez proboszcza zwierzynieckiej Parafii MB Królowej Polski, ks. Błażeja Górskiego, przez młodzież i ich rodziców, podczas mszy wielokrotnie nawiązał do postawy świętego Jana Nepomucena w swoim słowie, skierowanym do wiernych. Przytaczał wiernym przykładną postawę świętego z XIV w., kiedy ten usłyszawszy głos Bożego wołania, poszedł za nim. Chociaż ta posługa kapłańska kosztowała Jana utratę życia, a wcześniej męczeństwo, którego zaznał nie chcąc ujawnić tajemnicy spowiedzi, nie zdradził tego co zawierzono Chrystusowi. Biskup wyjaśnił jednak, że nauka płynąca z męczeństwa św. Jana obowiązuje nas wszystkich, każdego bez wyjątku, nie tylko duchownych. Młodzieży, która przyjmowała w tym dniu sakrament bierzmowania biskup przekazał przesłanie, aby realizowali w życiu otrzymane właśnie dary Ducha Świętego, w tym miłość bliźniego. Za tę miłość bowiem Jan Nepomucen, i wielu po nim, zapłacił swoim życiem. Tak jednak umiłował Chrystusa, że nie zdradził Go pomimo cierpienia, jakie mu zadawano. „Wszechmogący Wieczny Boże, przez Ciebie umocniony św. Jan Nepomucen aż do śmierci gorliwie bronił wolności Kościoła. Spraw przez jego wstawiennictwo, abyśmy nieustraszenie walczyli w obronie sprawiedliwości i prawdy.” Kościółek na Wodzie, podczas całej mszy skąpany był niejako mistycznym światłem zachodzącego słońca, którego promienie rozjaśniały wnętrze przez okna. Na spowitych tą poświatą duchownych, młodzież i świadków ich bierzmowania, spoglądał z umiłowaniem na twarzy św. Jan Nepomucen z ram iluzjonistycznego ołtarza. Był najważniejszym świadkiem tego misterium, obecnym tego dnia także w sercach wszystkich zebranych tu wiernych. Kiedy zakończyło się bierzmowanie młodzieży, przeprowadzone na mostku nad stawem, sprawnie acz z wielkim dostojeństwem i miłością, rozpoczęła się oczekiwana procesja. Można powiedzieć, że przebiegała ona w dwóch płaszczyznach, aczkolwiek równocześnie. W tym samym czasie kiedy wyruszała procesja na łodziach, część wiernych dokonywała pieszego obejścia wokół kościółka. Niesiono umajone feretrony i obrazy, na początku ze św. Janem Nepomucenem, dalej z Matką Bożą i innymi świętymi. Procesja owa skupiała ludzi od najstarszych po dzieci, ubrane odświętnie w stroje ludowe i komunijne alby. Sunęła owa grupa powoli, z dostojeństwem wśród modłów i śpiewów, obserwując bacznie procesję, która w takim samym rytmie poruszała się w łodziach po wodzie, w ciszy i rozmodleniu. Towarzyszył im modlitewny śpiew wiernych zebranych na brzegach stawu i obok kościółka. Ową „Wodną Procesję” rozpoczyna się tuż przy brzegu stawu, od strony kościoła. Z prawej strony mostka, łączącego kościół na wyspie z placem, na którym drewniana dzwonnica i święta figura MB, wyznaczają jakby przedłużenie przestrzeni sakralnej. Kościółek jest zbyt mały, aby pomieścić wszystkich parafian. Majowa pogoda w tym roku sprzyjała tej liturgii na świeżym powietrzu. Dwie małe kładki umożliwiają wejście do łodzi i potem zejście ponownie na ląd osób duchownych. Reszta łodzi i kajaków cumuje po przeciwnej stronie mostu. Cała ta wodna podróż, w której ksiądz biskup, cały czas stoi w płynącej łodzi, trzymając monstrancję i adorując Najświętszy Sakrament trwa około 15 minut. Na osobach, które obserwują to osobliwe zjawisko po raz pierwszy w życiu, wywiera ono niezwykłe wrażenie. Słychać wokół głosy zachwytu ludzi, którzy niejednokrotnie przybyli tu z bardzo daleka na odpust ku czci św. Jana Nepomucena. W wodnej procesji biorą udział także dzieci pod opieką starszych. Łodzie z daleka migają światełkami pochodni trzymanych przez płynących. Kult św. Jana Nepomucena obrósł różnymi obrzędami, ale ta wodna eucharystyczna procesja jest wyjątkowa, tym bardziej, że należy do rzadkości w kraju. Bywa, że wierni sypią kwiaty do wody, że ubierają kwiatami ramiona mostu, a brzegi stawu zdobią maikami z zielonych gałęzi. Tylko pieśni, tych typowo nepomuckich, brak jeszcze. Po procesji odbyło się błogosławieństwo wiernych Najświętszym Sakramentem. Osobiście Biskup Marian Rojek pobłogosławił matkom z małymi dziećmi, wręczając obrazek z Aniołem Stróżem, na pamiątkę tego błogosławieństwa. W uroczystościach ku czci św. Jana Nepomucena uczestniczyła także liczna grupa z Koła Przewodników PTTK im. Róży i Jana Zamoyskich, których kapelanem jest od lat ks. Błażej Górski, obecnie proboszcz Parafii MB Królowej Polski w Zwierzyńcu. Po uroczystościach była chwila na rozmowę i wspólne zdjęcie z ks. Błażejem i ks. Biskupem. Zwierzyniec natomiast, zaprasza wszystkich ponownie za rok, na podobne uroczystości patrona niewielkiego Kościółka na Wodzie, św. Jana Nepomucena. tekst i zdjęcia: Ewa Lisiecka Piąta już, Zamojska Noc Muzeów, obchodzona była w roku 2014 pod hasłem „Podziemia Zamościa, historia i ich tajemnice” i „PGE Obrót Rozświetla Noc Muzeów”. Cieszyła się dużym zainteresowaniem, podobnie jak poprzednie edycje tej cyklicznej imprezy. Frekwencja, mimo nie najlepszej pogody, była większa niż przed rokiem. Według szacunkowych obliczeń wzięło w niej udział około dwóch tysięcy osób. Wśród uczestników były grupy zorganizowane ze szkół zamojskich i biur turystycznych. Uczestniczyła duża grupa osób indywidualnych, mieszkańców miasta i turystów, którzy w swoich planach już wcześniej uwzględnili atrakcje wynikające z Zamojskiej Nocy Muzeów. Kilkudziesięcioosobowe grupy wyruszały na zwiedzanie z kustoszami Zamojskiego Muzeum oraz przewodnikami z Koła Przewodników Terenowych PTTK im Róży i Jana Zamoyskich w Zamościu. Uczestnicy mogli zwiedzać wszystkie ekspozycje muzealne bezpłatnie, jak również zapoznać się z zamojskimi podziemiami i obiektami związanymi z zamojską energetyką. Dużym zainteresowaniem cieszył się koncert na zabytkowym XIX – wiecznym fortepianie w wykonaniu Jerzego Burdy oraz referat dr Jacka Feduszki o energetyce zamojskiej, która w tym roku świętuje 95. lecie powstania. Zwiedzanie wystawy „W okopach I wojny światowej. Historia Braci Pomarańskich”, uświetnił koncert Zespołu „Forte”, uczniów Gimnazjum Nr 1 im. A. Mickiewicza w Zamościu, oraz Zespołu Małgorzaty Kurzempy i Mateusza Bałki pt.„Pieśni o wojnie na wojnie pisane”. Repertuar koncertu nawiązywał do twórczości Zygmunta Pomarańskiego i Legionów Polskich. Trasa V Zamojskiej Nocy Muzeów wiodła od podziemi Ratusza Zamojskiego przez Bastion VII, Nową Bramą Lwowską, obok dawnego Domu Centralnego, Rynkiem Wodnym do Starej Elektrowni, czyli tzw. „Szlakiem Energetyki Zamojskiej”. Wszyscy zainteresowani zostali oprowadzeni przez naszych przewodników, którzy w liczbie 20 stawili się wieczorem 17 maja w Muzeum Zamojskim. Dziękujemy i zapraszamy na kolejną Noc Muzeów za rok tekst: Maria Rzeźniak zdjęcia: Henryk Szkutnik W dniach 21 maja i 22 maja 2014 ZWIERZYNIEC zaprasza także Przewodników na odpustowe uroczystości wspomnienia św. Jana Nepomucena. Święto czeskiego męczennika obchodzone jest w kościele katolickim 16 maja, ale w Polsce dzień ten przypada na 21 maja, ponieważ 16 maja jest świętem poświęconym polskiemu męczennikowi, Andrzejowi Boboli. Przypomnijmy krótko kilka faktów dotyczących świętego. Żył w latach 1340-1393. Błogosławionym ogłosił go papież Innocenty XIII w dniu 31 maja 1721 r. Kanonizacji dokonał papież Benedykt XIII 19 marca 1729 r. Nas najbardziej będzie interesował fakt, jak daleko wstecz sięga kult św. Jana Nepomucena na Zamojszczyźnie, Roztoczu i jego obrzeżach? Przywędrował do nas poprzez Śląsk z Czech. Europa jest przepełniona jego kultem, o czym świadczy ponad 30 tysięcy wizerunków rzeźbiarskich Nepomuka, jak go potocznie nazywają wierni. Ponoć kult świętego dotarł nawet do Ameryki Łacińskiej. Setki kościołów, kaplic i kapliczek noszą jego patronat. Pisano o świętym książki, prace naukowe, artykuły. Poświęcono wiele miejsca na stronach internetowych, gdzie zebrano prawie wszystkie jego wizerunki w Polsce. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że kult św. Jana Nepomucena, także na naszych terenach, jest bardzo rozpowszechniony i w wielu miejscach nadal żywy. Ludzie polecają świętemu i dzisiaj swoje sprawy, tajemnice i prośby o wstawiennictwo w życiowych rozterkach. Jednym z atrybutów świętego Jana Nepomucena, raczej rzadkich w przedstawieniach, jest „język”. Na naszych terenach jest kilka takich przedstawień, ale tym zajmiemy się przy innej okazji. Święty trzyma go najczęściej w dłoni, jako symbol milczenia, odwagi i lojalności oraz dochowania tajemnicy, także spowiedzi, za co poniósł śmierć męczeńską. Chroni tajemnice i pomaga w ich dotrzymaniu. Ochrania też przed zniesławieniem i powstrzymuje nasze języki przed „złym zasiewem”. Podobnie rzadkie są na Zamojszczyźnie przedstawienia świętego z palcem na ustach, którym pieczętuje milczenie i słowa Sub Secreto (zachowaj powierzony sekret). Jednak Święty Jan Nepomucen opiekuje się przede wszystkim żywiołem wody i wszystkim co się z nim wiąże, by nie wymieniać szczegółowo. Jego figury znajdziemy właśnie najbliżej mostów, grobli, stawów, podmokłych rozdroży itd. Warto je poznać na naszym terenie i wskazywać turystom odwiedzającym Zamość i Roztocze. Wszak od dawna Święty patronuje mieszkańcom dawnych terenów Ordynacji Zamojskiej. Przypuszczalnie to właśnie ze Zwierzyńca promieniował na całą Ordynację Zamojską i jej okolice. Tu w malutkim kościółku na wodzie, pod wezwaniem tego świętego, rozpoczęła się wędrówka św. Jana Nepomucena po Zamojszczyźnie. Powstało od tamtego czasu setki wizerunków tego świętego, które w różnych formach i stanie przetrwały do dzisiaj. W 2005 r. o kulcie św. Jana Nepomucena na naszych terenach, pisał dr Piotr Kondraciuk z Zamojskiego Muzeum. W zeszłym roku natomiast, przewodnicy mieli możliwość poszerzenia swojej wiedzy w tym zakresie, podczas wykładu dr Agnieszki Szykuły – Żygawskiej. Kult św. Jana Nepomucena rozpowszechnił ordynat Tomasz Antoni Zamoyski. Dr Kondraciuk, badając ten temat, sugeruje, że przyszły ordynat mógł się zetknąć z nasileniem rozpowszechnienia kultu nepomuckiego już w Legnicy, gdzie od 1726 roku przebywał jako student w Akademii Rycerskiej. Potem pobierał nauki prywatne z architektury w Pradze, skąd kult ten promieniował na pobliski Śląsk. W tamtym czasie trwały przygotowania do procesu kanonizacyjnego św. Jana Nepomucena. Ordynat zetknął się zapewne z ikonografią przyszłego świętego. Możliwe, że uczestniczył w nabożeństwach, kazaniach na jego temat. Nie jest wykluczone, że brał udział w powtórzonych w Pradze uroczystościach kanonizacyjnych (9 X 1729 r.) Jak jednak kult ten zagościł w Zwierzyńcu? Tomasz Antoni Zamoyski objął Ordynację Zamoyską w 1735 r. Rok później ożenił się z Marianną Łubieńską. Zmarła przy porodzie w roku następnym, razem z synem Janem Nepomucenem Antonim. Być może, że właśnie to trudne doświadczenie życiowe, kazało zawierzyć św. Janowi Nepomucenowi życie drugiej żony (Anieli Teresy z Michowskich) i syna Klemensa. Podziękowania za szczęśliwe narodziny potomka, para ordynacka uwidaczniała licznymi fundacjami wotywnymi, ku czci św. Jana Nepomucena. Niemal wszystkie nowo powstałe wówczas kościoły, kaplice i ołtarze nosiły patrocinium św. Jana Nepomucena. Były to także ofiary dziękczynne ordynata za wyprowadzenie go przez świętego z choroby, na którą zapadł jeszcze podczas zagranicznych studiów. Przewodnicy licznie odwiedzą Zwierzyniec. Wezwani głosem swego Kapelana, ks. Błażeja Górskiego, oddadzą cześć św. Janowi Nepomucenowi modlitwą, podczas mszy w Kościółku na Wodzie o godz. 18:00. Święty Janie, coś zmarł w męce Trzym nad nami swoje ręce By nam Bóg dał, co dał Tobie By nasz język nie zgnił w grobie. tekst i zdjęcie: evel W niedzielę, 18 maja 2014 r. „Olejarnia Świąteczna” w Ruszowie podejmowała swoich gości w ramach Dni Otwartych Ekomuzeum Roztoczańskiego. Program przygotowany przez Gospodarzy – Tomasza i Justynę Kostrubców – okazał się niezwykle bogaty i interesujący. Można było zwiedzić skansen olejarski, wysłuchać ciekawych opowieści „Jak to się drzewiej olej biło” oraz zapoznać się ze smakami kuchni roztoczańskiej, serwowanej przez firmę cateringową „Culinaria”. Prowadzi ją – „z miłości do regionalnych pyszności” – profesjonalny kucharz – Adam Kot. Olejarnia z okazji „Dni Otwartych” udzielała przy zakupie swoich produktów 10 % rabatu. Kupowano świąteczny olej roztoczański, produkowany ręczną metodą tłoczenia z rzepaku, podobnie jak olej lniany i olej z rydzyka. Ostatni z nich budził szczególne zainteresowanie. To jedna z nowszych ofert „Olejarni Świątecznej”. Lnianka (rydz, rydzyk) to jedna z najstarszych, znanych nam roślin oleistych. W Biskupinie, podczas wykopalisk archeologicznych odkryto jej nasiona. Posiada specyficzny smak i zawiera cenne kwasy NNKT (Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe). Na Roztoczu lnianka była stosowana jeszcze przed II wojną światową. Obecnie przeżywa swój powrót na listę zdrowej żywności. Roślina ta jest także ceniona z powodu naturalnych antyutleniaczy (tokoferole np. witamina E). Gospodarstwo p. Kostrubców zajmuje się także uprawą roślin oleistych (rzepak, len, rydzyk) ich przetwórstwem i sprzedażą. Olejarnia Świąteczna, po wielu latach trudu i włożonego w nią serca Gospodarzy, to obecnie bardzo sprawnie działający mechanizm na roztoczańskim rynku turystycznym. Dobry produkt – dobra jakość sprzedają się same. Nie trzeba większej reklamy, aby do Ruszowa ciągnęły grupy wycieczek, turystów indywidualnych i okolicznych mieszkańców. Wielu ludzi poznało już dobrą markę oleju tłoczonego tutaj tą samą, ręczną metodą co przed 100 laty. Dla turystów indywidualnych i grup zorganizowanych „Olejarnia Świąteczna” organizuje: zwiedzanie skansenu z przewodnikiem; widowiska np.: „Jak drzewiej biło się olej”; regionalne zestawy obiadowe; ogniska oraz wycieczki np. do pobliskich źródlisk Łabuńki. Prowadzi także lekcje edukacyjne dla grup zorganizowanych (dzieci, młodzieży, dorosłych). Bogaty zbiór dawnych maszyn: 5 kompletów maszyn olejarskich do tłoczenia lnu, rzepaku i rydzyka, narzędzia do młócenia, czyszczenia i mielenia zbóż; do obróbki lnu i konopi. Z roku na rok Gospodarze powiększają swoją ofertę turystyczną, powiększają zbiory muzealne i rozbudowują skansen o nowe pomieszczenia służące turystom. W zeszłym roku wybudowano obszerną wiatę z piecem chlebowym, kominkiem; stołami i ławami dla 40 osób dorosłych; ławostołami dla 20 dzieci. Nowości te pozwalają na lepszą obsługę ruchu turystycznego na miejscu – uczestnictwo w pokazach na żywo w procesie tłoczenia oleju – projekcje pokazów tematycznych – degustacje potraw regionalnych. Dookoła Olejarni Świątecznej panuje spokój i klimat niczym nie zmąconego krajobrazu pół uprawnych, łąk i licznych źródlisk Łabuńki. To ostoja dla dzikiego ptactwa i zwierząt. Gospodarstwo jest jednym z partnerów Ekomuzeum Roztoczańskiego „Świąteczna Kraina”. W 2011 roku p. Kostrubcowie otrzymali II miejsce w konkursie, na najbardziej innowacyjny produkt turystyki wiejskiej w województwie lubelskim. Ich gospodarstwo należy do Ogólnopolskiej Sieci Zagród Edukacyjnych. Otrzymali także nagrodę za najlepszy produkt regionalny w Polsce – „Perła 2008”. Warto także wspomnieć, że „Olejarnia Świąteczna” wykonuje także usługi tłoczenia oleju z dostarczonego przez usługobiorców lnu i rzepaku. Wytłoczony olej nie jest poddawany filtracji i rafinacji. Dzień Otwarty w Olejarni wzbogacił smakami swojej roztoczańskiej kuchni, Adam Kot. Jego zamojskie cebularze, pieczone w ruszowskim piecu chlebowym, maczane w oleju rzepakowym, lnianym i rydzykowym były dopiero preludium do tego co zaserwował później. Furorę zrobiły pierożki z kaszą i serem; gołąbki roztoczańskie, galaretki i soczyste roladki z kurczaka. Hitem tego dnia okazał się mus z gęsich wątróbek. Na zmianę z Gospodynią prześcigali się już potem w serwowaniu kolejnych smakołyków: np. zabójczo dobrej zupy z soczewicą; miętowego ciacha, o którego recepturę zabiegały u Justynki wszystkie panie; czy też wybornych „trunków rodzimych”, serwowanych przez Gospodarza. Krótko sumując, niech żałują Ci, których tam nie było, w owo majowe popołudnie. tekst i zdjęcia evel 7 maja 2014 roku mija siódma rocznica śmierci Wiktora Zina. Słów kilka o tym wybitnym Człowieku to mało, by uczcić Jego pamięć. Z Ziemią Zamojską związany był nie tylko z racji swego urodzenia w Hrubieszowie, ale także poprzez pracę na rzecz ratowania jej zabytków architektury i kultury. Na Forum przewodnickim rozpoczynamy właśnie cykl poświęcony Wiktorowi Zinowi, gdzie zechcemy sukcesywnie pozbierać te okruchy zapomnianych śladów tego wybitnego człowieka renesansu. Wykonał tysiące rysunków, ale czy umiemy wskazać chociażby dziesięć z nich, które dotyczyły Zamojszczyzny? Czy znamy Jego dorobek naukowy i zawodowy, który pozostawił po sobie pracując na rzecz ratowania zabytków, które nie przetrwały bez jego interwencji, jak chociażby dawna cerkiew garnizonowa w Hrubieszowie? Uznaliśmy, że warto to wiedzieć i opowiadać o tym turystom, którzy odwiedzają nasze strony. Zapraszamy zatem wszystkich Przewodników i Miłośników twórczości i pracy Wiktora Zina do współpracy w tym temacie na Forum. „Eldorado” – Roztocze – Zamość – Ziemia Krasnostawska. Parki Narodowe: Roztoczański i Poleski. Tereny nadwiślańskie: Baranów Sandomierski – Sandomierz – Kazimierz Dolny – Janowiec – Puławy. Tereny nadbużańskie od Janowa Podlaskiego po Siedliska i Hrebenne będą dla Państwa bez tajemnic tylko z przewodnikiem – Stanisławem Rycykiem. Dodatkowo w ofercie przewodnickiej: możliwość zorganizowania rajdów rowerowych. Kontakt: tel. 889 437 743 W Zamościu, jak co roku, organizatorem tej wyjątkowej atrakcji dla turystów i zamościan jest Muzeum Zamojskie. Ekspozycje muzealne będzie można odwiedzać bezpłatnie w nocy, z 17 maja na 18 maja (z soboty na niedzielę|). Po muzeum i zabytkach Zamościa oprowadzać będą kustosze muzeum i przewodnicy z Koła Przewodników PTTK im. Róży i Jana Zamoyskich. Tegoroczną Zamojską Noc Muzeów rozświetli i to dosłownie „PGE Obrót który w tym roku jest jej Mecenasem. Program „Zamojskiej Nocy Muzeów” jest niezwykle bogaty i urozmaicony. W tym roku zwiedzanie odbędzie się pod hasłem: „Podziemia Zamościa, historia i ich tajemnice” oraz „PGE Obrót rozświetla Noc Muzeów”. ……………………………………………………………………………………………………………… O godz. 16 -tej – referat „Jak rodziła się energetyka zamojska” – wygłosi dr Jacek Feduszka ……………………………………………………………………………………………………………… W godz. 17:00 – 19:00 – zwiedzanie wystawy muzealnej „W okopach I wojny światowej. Historia Braci Pomarańskich” ………………………………………………………………………………………………………………. O godz. 19:00 – otwarcie wystawy plenerowej na Rynku Solnym „Museums et Night” – Zamojskie Noce Muzealne – Szlak Energetyki Zamojskiej ……………………………………………………………………………………………………………….. W godzinach: 20:30 – 21 : 00 – 21 : 30 – 22 : 00 Zwiedzanie miasta z przewodnikami Muzeum Zamojskiego i Koła Przewodników PTTK im Róży i Jana Zamoyskich Przebieg trasy: Rynek Solny – Oficyny Ratusza – Rynek Wielki – ulica Grodzka – Trasa Turystyczna w Nadszańcu i Bastion VII – Nowa Brama Lwowska – Dom Centralny – Rynek Wodny – Furta Wodna – Bastion I – Bulwar nad Łabuńką – Budynek Dawnej Elektrowni „Browar Zamość”. ………………………………………………………………………………………………………………… W Radecznicy 8 maja 2014 r. będziemy obchodzić 350 rocznicę objawień św. Antoniego Padewskiego. To wyjątkowe miejsce i jedyne takie na świecie, gdzie objawienia tego świętego zostały potwierdzone przez kościół. Radecznica, zwana była niegdyś „Małą Częstochową” i przyciągała tysiące wiernych i pielgrzymów. Już z dala, na trakcie ku Sanktuarium, widnieje klasztor Franciszkanów i kolejny kościół, wybudowany w miejscu objawień świętego. To tutaj, u stóp Łysej Góry, łaski rozmowy ze świętym Antonim Padweskim dostąpił 8 maja 1664 r. Szymon Tkacz.. Objawienia te powtarzały się u źródeł bijących u podnóża góry. Wodę, pobłogosławioną przez świętego czerpią do dzisiaj u źródeł liczni pielgrzymi. Piją ją od setek lat z taką samą wiarą w dostąpienie łaski uzdrowienia. Si Quaeris Miracula – Jeśli cudów szukasz…. – to napis w zwieńczeniu ołtarza głównego Sanktuarium, pod wizerunkiem Boga Ojca w glorii w kompartymencie. To jednocześnie słowa zapoczątkowujące pieśń przypisywaną św. Bonawenturze, generałowi zakonu franciszkańskiego, która w Polsce związania jest z kultem św. Antoniego i III Zakonu Tercjarzy. Słowa te, to także zaproszenie św. Antoniego Padeweskiego, który przywołuje do Radecznicy tych, którzy właśnie u Niego, poszukują niekiedy cudu uzdrowienia, łaski, przebaczenia.
Mamy wiosnę, nie tę kalendarzową ale klimatyczną. Na rabatach zakwitły już przebiśniegi, najwcześniejsze wiosenne kwiaty. Rośliny te zost
Zaplanuj pobyt atrakcje 504 979 855 Łabunie wwwe-mailfacebook www facebook Ruszów 9; 22-437 Łabunie biuro@ Olejarnia Świąteczna w Ruszowie to mała rodzinna firma. Jest najdłużej działającym zakładem na Roztoczu, produkującym olej metodą tradycyjną. Jest częścią Gospodarstwa Olechata, położonego wśród roztoczańskich pól w Dolinie Górnej Łabuńki. Tym dziedzictwem właściciele chętnie dzielą się z odwiedzającymi gośćmi podczas pokazów czy zajęć edukacyjnych. Obiekt daje możliwość zakupu lokalnych produktów, a także wypożyczenia zabytkowych rowerów. Produkowane oleje są wyróżniane prestiżowymi nagrodami. Doceniane są za niespotykany smak i zapach oraz właściwości zdrowotne. Do tłoczenia oleju używa się tylko lokalnych surowców starannie wybranych i nie dosuszanych glifosatami. Oleje są tłoczone na zimno na dwa sposoby: "bite tradycyjnie" produkowane metodą sprzed 100 lat oraz "Na zdrowie!" wyciskane przy użyciu najnowszej technologii jeszcze w niższych temperaturach. Skontaktuj się z nami Lubelska Regionalna Organizacja Turystyczna Projekt „Roztocze – tutaj naturalnie odpoczywam” współfinansowany ze środkówMinisterstwa Rozwoju, Pracy i Technologii.

Stara Olejarnia w Szczecinie przy ul. Dębogórskiej, przed wojną część Stettiner Oelwerke AGhttps://www.facebook.com/architekt.szczecin/http://architektura-w-

OpinieReferencje Ta firma nie posiada jeszcze opinię Barwy Zdrowia Tomasz ObszańskiFirma Barwy Zdrowia zajmuję się produkcją oraz sprzedażą żywności ekologicznej. Produkujemy ekologiczne oleje lniany i rzepakowy, siemię Tarnogród, Bilgorajska 150791 444... 070więcej Zobacz jak zostać liderem branży Żywność - Ruszów Alkohole (0)Dodatki do żywności i konserwanty (0)Garmażeria (0)Kawa i herbata (0)Konserwy (0)Lody i desery (0)Mąka i wyroby mączne (0)Makarony (0)Maszyny do produkcji żywności (0)Mięso i wędliny (0)Mrożonki (0)Napoje bezalkoholowe (0)Piekarnie i cukiernie (0)Przyprawy i koncentraty (0)Pszczelarstwo (0)Ryby i owoce morza (0)Sklepy spożywcze (0)Tłuszcze i oleje (1)Warzywa i owoce (0)Wyroby cukiernicze (0)Wyroby mleczarskie (0)Żywność dietetyczna i "zdrowa" (0)Żywność dla dzieci (0)Żywność sucha i sproszkowana (0) Zmień miejscowość LublinZamośćŁukówChełmPuławyBiała PodlaskaLubartówKrasnystawKraśnikHrubieszówBiłgorajŚwidnikŁęcznaTomaszów LubelskiJanów Lubelski Zamknij
bezpłatne Wi-Fi. taras. balkon. bezpłatny parking. klimatyzacja. W obiekcie Stara Olejarnia przysługuje Ci zniżka Genius! Aby zaoszczędzić w tym obiekcie, wystarczy, że się zalogujesz. Obiekt Stara Olejarnia znajduje się w miejscowości Nowe Miasto Lubawskie i oferuje bezpłatne WiFi, bezpłatny prywatny parking oraz widok na rzekę Województwo Lubelskie od wieków łączy w harmonijny sposób tradycje, religie i kulturę różnych narodów. Samo położenie na pograniczu Europy zachodniej i wschodniej, ale także na strategicznym szlaku Via Carpatia, czyni ten region wyjątkowym. Nic dziwnego, że Lubelskie bardzo mocno postawiło na rozwój nowej europejskiej inicjatywy społecznej i gospodarczej, jaką jest Trójmorze. Prezydent RP Andrzej Duda i Marszałek Jarosław Stawiarski w towarzystwie sygnatariuszy Deklaracji Lubelskiej, fot. archiwum UMWL Ten międzynarodowy projekt skupia obecnie 12 państw europejskich w obszarze trzech mórz: Bałtyckiego, Czarnego i Adriatyckiego. Są to: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry. Priorytetowymi działaniami w obszarze Trójmorza są wspólne inwestycje w zakresie transportu, energetyki i cyfryzacji. Służyć temu mają środki rozwijanego Funduszu Trójmorza. Ważnym krokiem do realizacji wspólnych celów jest podpisana – w czerwcu w Lublinie – Deklaracja Lubelska w sprawie utworzenia Sieci Gospodarczej Regionów Trójmorza. Deklarację podpisali przedstawiciele regionów z sześciu krajów Trójmorza – Bułgarii, Litwy, Polski, Rumunii, Słowacji i Węgier – obecni na Samorządowym Kongresie Gospodarczym, II Forum Regionów Trójmorza w Lublinie w dniach 29-30 czerwca. Województwo Lubelskie jest inicjatorem powołania Sieci Gospodarczej Regionów Trójmorza, biorąc pod uwagę kluczowe położenie regionu na trasie Via Carpatia – jednego z flagowych projektów infrastrukturalnych Inicjatywy Trójmorza. Sieć ta stanie się formatem bezpośredniej współpracy między samorządami z dwunastu państw Inicjatywy. Po raz pierwszy ta kooperacja przechodzi z formatu międzypaństwowego na międzyregionalny. Obecny na kongresie i forum Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda ocenił wydarzenie w Lublinie i podpisanie Deklaracji jako początek współpracy pomiędzy samorządami z 12 państw które współdziałając w ramach Inicjatywy Trójmorza, dążą do rozbudowy połączeń infrastrukturalnych, energetycznych i cyfrowych, a tym samym stworzenia nowych, międzynarodowych sieci powiązań biznesowych, będących warunkiem zrównoważonego i odpowiedzialnego rozwoju regionów, państw i całej Unii Europejskiej. – Każdy z nas ma świadomość, że za kilka lat to będzie inny świat, i że to jest ogromny krok naprzód, który będzie potężnym impulsem rozwojowym dla tej ziemi, a tym samym dla naszej części Europy. Bo wierzę w to, że te etapy rozwojowe są także, i będą w przyszłości udziałem naszych partnerów w ramach współpracy trójmorskiej – mówił Prezydent RP podczas oficjalnego otwarcia Samorządowego Kongresu Gospodarczego, II Forum Regionów Trójmorza. W trakcie dwudniowego wydarzenia, w ramach kilkunastu paneli poruszono tematy dotyczące sektorów kluczowych dla rozwoju polskiej i zagranicznej gospodarki: dyplomacji, energetyki, finansów, gospodarki, innowacji, nauki, rolnictwa, transportu, transformacji cyfrowej, turystyki, współpracy międzyregionalnej i transgranicznej obszaru Inicjatywy Trójmorza. Przedstawione wnioski i rekomendacje zostaną zebrane w formie publikacji i będą stanowić swoisty raport dla członków Inicjatywy. W wydarzeniu, które odbywało się w formule hybrydowej, uczestniczyło łącznie ok. 1000 osób ze świata polityki, nauki i biznesu z Polski, z krajów Inicjatywy Trójmorza oraz spoza tego obszaru USA, Kanady, Niemiec. Organizatorem Samorządowego Kongresu Gospodarczego, II Forum Regionów Trójmorza był Samorząd Województwa Lubelskiego, natomiast współorganizatorami Instytut Rozwoju Samorządu Terytorialnego Województwa Lubelskiego i Lubelskie Centrum Konferencyjne. Lubelskie – na europejskich szlakach Przez Lubelskie przebiegają najważniejsze kontynentalne szlaki drogowe i kolejowe, prowadzące z Brukseli, Berlina i Warszawy do Moskwy, Wilna, Mińska, Kijowa, Lwowa, Odessy. Region, położony przy zewnętrznej granicy UE i strefy Schengen, ma siedem przejść drogowych i kolejowych, w tym należące do największych na wschodniej granicy – w Terespolu, Dorohusku, Hrebennem. Przez Lubelskie wiedzie szerokotorowa linia towarowa, łącząca dalekie Chiny z Polską i UE, będąca ważnym ogniwem rozwijanego od 2013 roku nowego „jedwabnego” szlaku. W Lubelskiem – w Małaszewiczach działa też największy drogowo-kolejowy port przeładunkowy w Europie, sąsiadujący z największym w kraju wolnym obszarem celnym. Pięć państwowych terminali i kilkanaście prywatnych przyjmuje większość towarów sprowadzanych koleją z Chin do Europy. Nieopodal Małaszewicz – w Koroszczynie znajduje się największy przy wschodniej granicy terminal samochodowy, mogący obsługiwać w ciągu doby blisko 1,5 tys. tirów. Zarówno Małaszewicze, jak i Koroszczyn, połączone z przejściami granicznymi w Terespolu i Kukurykach, położone są na paneuropejskich szlakach drogowych (E-30) i kolejowych (E-20), łączących zachód i wschód kontynentu. Terminal odpraw granicznych w Hrebennem. Fot. Paweł Sudoł, archiwum UMWL W najbliższych latach transkontynentalna sieć drogowa w regionie wzbogaci się o jeszcze jedną trasę – Via Carpatia, biegnącą z północy na południe. Nikt, szczególnie w obszarze Trójmorza, nie ma wątpliwości, że jest to nie tylko strategiczny korytarz komunikujący północ z południem kontynentu, ale także nowa oś współpracy dla wielu partnerów z państw i regionów pomiędzy Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym. W Polsce Via Carpatia będzie miała ok. 580 km i poprowadzi – jako droga S 19 – przez cztery regiony: podlaski, mazowiecki, lubelski i podkarpacki. W Lubelskiem budowa trwa od 2019 roku i obejmuje blisko 200 km transeuropejskiej trasy. Wcześniej powstały już obwodnice Miedzyrzeca Podlaskiego, Kocka, Lublina, a obecnie bardzo zaawansowane prace objęły odcinek ok. 75 km pomiędzy Lublinem a Janowem Lubelskim, włącznie z obwodnicami Kraśnika i Janowa. Obok dużych programów budowy i modernizacji dróg region stawia na transport kolejowy. Jasne stanowisko w tej sprawie, poprzedzające ogłoszenie 2021 roku Europejskim Rokiem Kolei, przedstawił w ubiegłym roku w Brukseli na sesji plenarnej Europejskiego Komitetu Regionu Marszałek Województwa Lubelskiego. Kolej to lepsza dostępność regionów i mobilność społeczeństwa, rozwój gospodarczy, lepszy klimat. Współczesny transport musi być nie tylko szybki, bezpieczny, wygodny i ekologiczny, ale też – jak pokazują wydarzenia związane z pandemią COVID-19 – odporny na coraz to nowe kryzysy. Europejski system kolejowy udowadnia, że wszystkie te przesłanki spełnia. Trudny czas pandemii okazał się szczególnie dotkliwy dla transportu lotniczego. Regionalny Port Lotniczy Lublin szuka szansy w rozbudowie usług cargo. Atutami są możliwości samego lotniska, mającego status portu międzynarodowego, dostępnego całodobowo i wyposażonego w systemy nawigacyjne umożliwiające operacje lotnicze w ograniczonych warunkach pogodowych. Duży potencjał ma też położenie lotniska, dobrze skomunikowanego z siecią dróg międzynarodowych, a także z pobliską stolicą regionu, w tym dużymi firmami i centrami logistyczno-magazynowymi, znajdującymi się w specjalnej strefie ekonomicznej. Port Lotniczy Lublin, fot. archiwum UMWL Lubelskie – nauka i innowacje W końcu XVI wieku kanclerz i hetman wielki koronny Jan Zamoyski, założyciel renesansowego Zamościa (dziś miasta – twierdzy z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO), otworzył w nowo budowanym mieście Akademię Zamojską – trzecią po krakowskiej i wileńskiej wyższą uczelnię w Rzeczypospolitej. Ponad 300 lat później, w roku 1918 Lublin stał się miejscem powołania pierwszej w wolnej Polsce uczelni – Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wielkie akademickie tradycje kontynuowane są do dziś. Lubelski ośrodek naukowy należy do największych w kraju, a młode, dobrze wykształcone kadry są jednym z ważniejszych atutów regionu, stawiającego na rozwój i innowacje. W kilkunastu szkołach wyższych studiuje ok. 80 tys. młodych ludzi, z których niemal co dziesiąty jest obcokrajowcem. Anglojęzyczne studia stały się specjalnością np. lubelskiego Uniwersytetu Medycznego, a Katolicki Uniwersytet Lubelski jest jedną z zaledwie kilku polskich uczelni rozwijających sinologię. Poza uczelniami, w tym czterema lubelskimi uniwersytetami i politechniką, naukową siłę miasta i regionu budują państwowe ośrodki badawcze, skupione przede wszystkim w Lublinie i Puławach. Należą do ścisłej krajowej i europejskiej czołówki, prowadząc specjalistyczne badania i prestiżowe międzynarodowe projekty z dziedziny: agrofizyki, uprawy i gleboznawstwa, sadownictwa i pszczelarstwa, nowych syntez chemicznych, weterynarii, epidemiologii. Instytuty oraz akademickie ośrodki badawcze dysponują potencjałem o dużym znaczeniu dla rozwoju regionu. Dostrzegają to władze województwa, ujmując ten sektor w Strategii Województwa Lubelskiego 2030, jak i w Regionalnej Strategii Innowacji. Transfer nowych technologii z pracowni i laboratoriów naukowców do rolnictwa, przemysłu, usług i innych sfer gospodarki umożliwiają centra naukowe, targowe, kongresowe tworzone niejednokrotnie przy dużym wsparciu województwa: Lubelskie Centrum Konferencyjne, Lubelski Park Naukowo-Technologiczny, Targi Lublin, czy Centrum Analityczno-Programowe dla Zaawansowanych Technologii Przyjaznych Środowisku ECOTECH – COMPLEX. Duże znaczenie dla rozwoju innowacyjnej gospodarki mają też parki przemysłowe i naukowo-technologiczne w Lublinie, Puławach, Świdniku, Zamościu. Lubelskie-Centrum-Konferencyjne-L-i-Centrum-Spotkania-Kultur-P-przy Co ważne, lubelscy rolnicy, sadownicy, plantatorzy stają się coraz bardziej świadomymi uczestnikami gospodarki opartej na wiedzy, śledząc zmieniające się trendy rynkowe i wprowadzając w swoich gospodarstwach innowacyjne rozwiązania. Władze województwa wspierają rozwój takich gospodarstw i związków producenckich. Na przykład w realizowanym od kilkunastu lat programie promocji gospodarczej „Marka Lubelskie” nie brakuje wytwórców wysokiej jakości artykułów spożywczych, którzy wdrażają nowoczesne technologie, ale dbają też – na każdym etapie produkcji – o środowisko naturalne. Dzięki temu Lubelskie coraz szerzej kojarzone jest z naturalnymi i zdrowymi produktami rolnictwa, sadownictwa, zielarstwa czy pszczelarstwa. Lubelskie – bliżej natury Lubelskie, w odróżnieniu od większości wysoko zurbanizowanych regionów kraju, zapewnia udany wypoczynek w bliskim kontakcie z naturą. Bogatą ofertę agroturystyki i turystyki wiejskiej uzupełnia turystyka przyrodnicza i aktywna – z tysiącami kilometrów znakowanych szlaków pieszych, rowerowych, kajakowych, konnych oraz licznymi ścieżkami przyrodniczo-edukacyjnymi. Lubelskie to jeden z bardziej zielonych i czystych ekologicznie regionów Europy. Doliny Wisły, Bugu, Wieprza, Lasy Janowskie i Puszcza Solska, Roztocze i Polesie to bardzo atrakcyjne, choć wciąż jeszcze nie do końca odkryte tereny turystyczne. Przekonują się o tym coraz częściej miłośnicy turystyki rowerowej przemierzający Wschodni Szlak Rowerowy GREEN VELO, Centralny Szlak Rowerowy Roztocza, ale też kajakarze spływający wodnymi szlakami na dzikim granicznym Bugu, zaskakującym zmiennością biegu i krajobrazów Wieprzu, albo po przepięknej roztoczańskiej Tanwi. Wiosna-na- Lasy Roztocza, z borami jodłowo-bukowymi typowymi dla Karpat, chroni Roztoczański Park Narodowy, który wraz z ukraińskim Jaworowskim Parkiem Narodowym wchodzi w skład Transgranicznego Rezerwatu Biosfery „Roztocze”, zaliczonego przez UNESCO do najcenniejszych przyrodniczych obszarów kontynentu. O wyjątkowości środowiska naturalnego regionu świadczy drugi Transgraniczny Rezerwat Biosfery z certyfikatem UNESCO – „Polesie Zachodnie”, obejmujący obszary na Ukrainie, Białorusi i w Polsce – w województwie lubelskim, w tym Poleski Park Narodowy. Park chroni najcenniejsze skupiska roślinności torfowiskowej i błotnej, będące namiastką północnej tundry i lasotundry. Jest też ostoją bardzo licznych gatunków (aż 150) ptaków, ale także największych polskich ssaków – łosi oraz bardzo rzadkich gadów – żółwi błotnych. Uroczysko Zaborek Prawie jedna czwarta powierzchni regionu, z uwagi na szczególne walory przyrodnicze, objęta jest prawną ochroną w ramach: dwóch parków narodowych, 17 parków krajobrazowych (najwięcej wśród polskich regionów), 17 obszarów chronionego krajobrazu i aż 123 stref NATURA 2000. Lubelskie zabiega o środowisko naturalne, przeznaczając znaczące środki (w minionych latach wielkość nakładów regularnie przekracza średnią krajową) na ochronę: powietrza i klimatu, bioróżnorodności biologicznej i krajobrazowej, gleb, wód podziemnych i powierzchniowych oraz na gospodarkę odpadami. Zrównoważona polityka rozwoju polega na planowaniu i realizacji inwestycji z poszanowaniem dla środowiska naturalnego i jego zasobów, które są jednym z największych bogactw Regionu Lubelskiego. Kierunek Lubelskie Region Lubelski to idealna przestrzeń do aktywnego wypoczynku, szczególnie polecana tym, którzy lubią nowe wyzwania i odkrywanie nieznanych miejsc, niezależnie od pory roku. Zróżnicowany krajobraz oraz przyrodnicze i kulturowe bogactwo regionu gwarantują wypoczynek bez nudy, tym bardziej, że naturalnym walorom towarzyszy stale rozbudowywana oferta produktów turystyki aktywnej – rodzinne parki rozrywki, parki linowe, szkółki i szlaki jeździeckie, ścieżki i szlaki rowerowe, przystanie żeglarskie, stanice kajakowe, stoki i trasy narciarskie. Szczególnymi atrakcjami dla rodzin i turystów w różnym wieku są: Park Rekreacji ZOOM Natury w Janowie Lubelskim, Magiczne Ogrody w Trzciankach, Archipelag Roztocze w Budach, Muzeum Broni i Fortyfikacji ARSENAŁ oraz Ogród Zoologiczny w Zamościu, Ranczo „Arka” w Sernikach, a także ośrodki edukacyjno-muzealne parków narodowych – poleskiego i roztoczańskiego. Wielu turystów odwiedzających Lubelskie, szczególnie mieszkańcy Warszawy i stołecznej aglomeracji, doskonale znają Kazimierz Dolny. Dawny wiślany port, z królewskim zamkiem, kupieckimi kamienicami i spichlerzami, harmonijnie wpisanymi w panoramę Małopolskiego Przełomu Wisły, już od ponad wieku jest najpopularniejszym ośrodkiem turystycznym regionu i ulubionym miejscem plenerów malarzy, fotografików, filmowców. A tuż obok, na drugim brzegu rzeki, czeka na odkrycie Janowiec z potężnym zamczyskiem Firlejów i Lubomirskich. Oba letniska łączą przeprawy promowe, a w sezonie także rejsy statkami białej floty. W obu organizowane są głośne wydarzenia artystyczne, jak Festiwal Filmu i Sztuki „Dwa Brzegi”. Nie mniej popularne są inne miejscowości lubelskiego trójkąta turystycznego – Puławy i Nałęczów. Pierwsze znane z Osady Pałacowej Czartoryskich, położonej w ponad trzydziestohektarowym parku krajobrazowym z pałacami i innymi budowlami ogrodowymi w stylu antyku, orientu i neogotyku. Najpiękniejszą jest Świątynia Sybilli, w której księżna Izabella Czartoryska otworzyła przed 220 laty skarbnicę narodowych pamiątek, będącą pierwszym muzeum na ziemiach polskich. Dziś w zabytkowych salach głównego pałacu funkcjonuje Muzeum Czartoryskich. W Puławach warto też wybrać się na spacer nadwiślańskim bulwarem i odwiedzić nowoczesną marinę żeglarską z wieżą widokową. Symbolem wypoczynku i relaksu w bliskim kontakcie z naturą jest Nałęczów. W mieście – ogrodzie, położonym wśród zielonych lessowych wąwozów, od blisko 200 lat działa uzdrowisko, słynące z doskonałych wód mineralnych i nowoczesnych basenowych centrów rekreacji i hydroterapii. Park Zdrojowy z Pałacem Małachowskich, Sanatorium Książę Józef, Starymi Łazienkami i innymi obiektami sanatoryjnymi, a w najbliższym otoczeniu dziesiątki zabytkowych willi w typie tatrzańskich i alpejskich domów zdrojowych, kryją ślady pobytu wielu wybitnych kuracjuszy i gości, Bolesława Prusa i Stefana Żeromskiego, których upamiętniają działające w mieście muzea biograficzne. W ostatnich latach bardzo modnym kierunkiem wypraw dla turystów lubiących nowe wyzwania i odkrywanie nieznanych dotąd miejsc i klimatów stały się przygraniczne tereny, a szczególnie dolina rzeki Bug. Kilkanaście lat temu odkryli ją miłośnicy turystyki wodnej z Flandrii Zachodniej, którzy byli partnerami projektu oznakowania pierwszego w regionie szlaku kajakowego Bug-Krzna o długości 150 km. Dziś kajakarze odbywają spływy niemal na całym granicznym odcinku Bugu, liczącym ponad 400 km. Szczególnie chętnie wybierają jedno- lub kilkudniowe wyprawy, połączone z programem zwiedzania nadbużańskich sanktuariów, w tym prawosławnego monasteru św. Onufrego w Jabłecznej, bazyliki maryjnej w Kodniu i unickiej cerkwi w Kostomłotach. Wyjątkowość tego nadbużańskiego obszaru, nazwanego i promowanego przez Lubelską Regionalną Organizację Turystyczną jako „Wielokulturowy nurt Bugu”, potwierdza fakt zaliczenia go przez Komisję Europejską do grona Najlepszych Destynacji Turystycznych EDEN Polska. Kajakiem po Bugu (w Podlaskim Przełomie Bugu), fot. archiwum LROT Drugie po Nałęczowie uzdrowisko regionu – Krasnobród to jedna z turystycznych pereł Roztocza. Ta malownicza kraina – rozciągająca się od Kraśnika do ukraińskiego Lwowa, słynie z potężnych jodłowo-bukowych borów, zalesionych wzgórz i wąwozów, którymi płyną bystre potoki, poprzecinane małymi skalnymi wodospadami – zwanymi szumami. Roztocze to także gęsta sieć turystycznych szlaków pieszych, rowerowych, konnych, kajakowych, nordic walking, narciarskich. Na turystów czeka też bogata baza noclegowa oraz liczne atrakcje, jak chociażby kąpieliska na zalewach ( w Zwierzyńcu, Krasnobrodzie, Majdanie Sopockim, Józefowie), położonych w sąsiedztwie pięknych lasów. Lubelskie, wspólnie z regionem Podkarpackim postawiło na rozwój i promocję turystycznej marki Roztocze, jako destynacji o dużym potencjale i możliwościach w krajowej skali. Prowadząca projekt Lubelska Regionalna Organizacja Turystyczna certyfikowała wiele obiektów i miejsc, które stanowią o sile nowej turystycznej marki Roztocze. Muzeum Skamieniałych Drzew w Siedliskach, Browar w Zwierzyńcu, Olejarnia Świąteczna w Ruszowie, Gospodarstwo Pasieczne „Ulik”, Zagroda Guciów, Wyspa z basenami w Krasnobrodzie, ale też nowoczesne muzea – historyczne dotyczące AK w Bondyrzu, czy 24 Pułku Ułanów w Kraśniku – to tylko niewielka część turystycznych atrakcji na Roztoczu.
MagiczneRoztocze.pl, Krasnobród. 2,950 likes. Roztocze to przepiękna kraina geograficzna, która łączy Wyżynę Lubelską z Podolem. Przebiega z północnego zachodu, od Kraśnika, na południowy wschód aż
Share the publicationSave the publication to a stackLike to get better recommendationsThe publisher does not have the license to enable download
kliknij, aby powiększyć Małgorzata Jaskóła- dypl. kosmetyczka Zapraszam na intensywne odżywianie skóry po zimie! Pozwól, by Twoja cer 3 visitors have checked in at Olejarnia Świąteczna. Write a short note about what you liked, what to order, or other helpful advice for visitors. xabJ.
  • b4w7ui5zdq.pages.dev/27
  • b4w7ui5zdq.pages.dev/35
  • b4w7ui5zdq.pages.dev/94
  • b4w7ui5zdq.pages.dev/98
  • b4w7ui5zdq.pages.dev/27
  • b4w7ui5zdq.pages.dev/84
  • b4w7ui5zdq.pages.dev/11
  • b4w7ui5zdq.pages.dev/5
  • olejarnia świąteczna w ruszowie